Blog

Czarna ospa

Czarna ospa (Variola vera), czyli ospa prawdziwa, była jedną z najstraszniejszych chorób, z którymi zetknęła się ludzkość. Rozprzestrzeniała się błyskawicznie, a jej ofiary umierały w męczarniach, pokryte ropiejącymi wrzodami. Zniknęła ponad 40 temu, choć nigdy nie wynaleziono na nią leku. 

Obecnie dwie ostatnie próbki wirusa Variola major znajdują się laboratoriach (w Stanach Zjednoczonych i Rosji). Wcześniej zdziesiątkowała ludzkość. Umierał nawet co trzeci chory! W XVI, XVII i XVIII wieku była najpowszechniejszą z najgroźniejszych chorób zakaźnych i najczęstszą przyczyną śmierci, przede wszystkim wśród dzieci! W sumie zabiła wtedy w Europie blisko 60 milionów ludzi!

 

Czarna ospa we Wrocławiu (domena publiczna).

Wirus ospy był bardzo zjadliwy i łatwo się szerzył, głównie drogą kropelkową albo poprzez kontakt z wydzieliną, z ropnych pęcherzyków i strupów. Okres inkubacji wynosił od 10 do 15 dni, więc osoby zakażone mogły przenosić morderczego wirusa na duże odległości, zanim same zachorowały. Choroba powalała swoje ofiary błyskawicznie. Najpierw pojawiała się wysoka gorączka, potem bóle głowy, pleców i mięśni, czasem krwotoki w narządach wewnętrznych, między innymi w płucach.

Niektórzy zarażeni umierali już na tym etapie, większość jednak żyła dalej. U nich występowała wysypka – czerwone grudki, które zamieniały się w ropne, bolesne pęcherze. W wielu przypadkach pokrywały całe ciało, a chory wyglądał jak monstrum. Ci, którzy przetrzymali gorączkowe przesilenie, przeżywali, a wrzody wysychały. Na ich twarzach pozostawały charakterystyczne dzioby. Z takimi śladami żyli Elżbieta I czy Georges Jacques Danton.

Z ludzkością od niepamiętnych czasów

Występowała prawie w każdym zakątku świata. Naukowcy podejrzewają, że do Europy przybyła z terenów obecnego Iraku i Egiptu – starożytnych cywilizacji rzecznych. Ślady po ospie odkryto na ciele egipskich faraonów. Jej epidemie nawiedzały już prawdopodobnie starożytny Rzym. Badacze nie są jednak zgodni, czy była to ospa prawdziwa, czy może inna choroba zakaźna, w której przebiegu tworzą się pęcherze, na przykład odra czy szkarlatyna. W IV i VIII wieku pojawiła się w Chinach i Japonii. We wczesnym średniowieczu zaraza wybuchała też w Portugalii i Maroku, w północnej Europie, na stepach Azji i w Afryce, na południe od Sahary. Na początku XVI wieku wraz z Europejczykami przekroczyła Atlantyk i przetrzebiła Indian amerykańskich. Była jedną z ważniejszych przyczyn upadku środkowo i południowoamerykańskich cywilizacji.

Indianie byli zupełnie nieodporni na wirusa Variola major. Szacuje się, że uśmiercił tysiące azteckich wojowników, Indian północnoamerykańskich, a nawet 90 procent ludności Inków. Od XVI wieku aż do początków XX ospa zbierała śmiertelne żniwo w Europie, Afryce, Ameryce Południowej i Azji. Potem powoli się wycofała, by w ogóle zniknąć. Jak to się stało? Pokonała ją siła ludzkiego rozumu.

Wariolizacja - pierwowzór szczepionek ochronnych

Przez wieki ludzkość była zupełnie bezbronna w starciu ze śmiercionośnym wirusem. Próbowano przeróżnych, czasem dziwacznych praktyk. Wierzono na przykład, że chorym ulgę przyniosą… czerwone zasłony czy lecznicze kąpiele. Naprawdę jednak na ospę nigdy nie było leku. Przeżywali ci, których organizm sam pokonał chorobę. Z wirusem Variola major nie można było wygrać, ale można było ograniczyć jego zasięg. Chorych izolowano. To jednak nie powstrzymywało epidemii, które wybuchały ze zdwojoną siłą. 

Były jednak miejsca, gdzie radzono sobie z wirusem. W Chinach już setki lat temu stosowały prymitywny rodzaj szczepień (wariolizację). Osoby zdrowe zarażały się specjalnie, wcierając w skórę wydzieliny z wrzodów osób chorych. Zainfekowane w ten sposób przechodziły ospę dużo łagodniej. I co najważniejsze, zyskiwały na nią odporność.

Wariolizację zastosowano w 1721 roku podczas zarazy w Bostonie. Wśród osób jej poddanych śmiertelność wyniosła zaledwie 2,5 procent. Sposób stał się dość powszechny, zwłaszcza we Francji, kiedy na ospę zmarł król Ludwik XV. Wariolizacja nie była tak skuteczna, jak szczepienia, groziła bowiem poważnymi powikłaniami, a osoby jej poddane zarażały innych. Jednak najważniejsze, że przyczyniła się do wynalezienia szczepionki. 

Szczepionka wygrywa z czarną ospą

 Angielski lekarz Edward Jenner pod koniec XVIII wieku zwrócił uwagę, że niektóre osoby sztucznie zarażone nie chorują na ospę. Okazało się, że byli to ci, którzy w dzieciństwie przeszli ospę łagodną, zwaną krowią. Jenner wykorzystał więc materiał z krost chorego bydła i zaszczepił nim wybrane osoby, w tym własnego syna! Metoda zadziałała. W 1798 roku dowiedział się o niej świat. Do 1811 roku zaszczepiono milion siedemset tysięcy osób w samej tylko Francji. Do XX wieku liczba zgonów w Zachodniej i Środkowej Europie spadła niemal do zera. Gdzieniegdzie pojawiały się tylko ogniska choroby przywleczonej z Afryki bądź z Azji.

Do 1974 roku ospa prawdziwa zniknęła z większości krajów poza Indiami, Somalią i Etiopią. Ostatni jej przypadek odnotowano w Somalii w 1977 roku. A w 1979 roku Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła całkowite zwalczenie ospy prawdziwej. Dziś jej wirus znajduje się tylko w dwóch pilnie strzeżonych laboratoriach – Instytucie Preparatów Wirusowych w Moskwie oraz w Centrum Kontroli Chorób w Atlancie.

Epidemia ospy we Wrocławiu

W Polsce ognisko choroby po raz ostatni wybuchło w lipcu 1963 roku we Wrocławiu. Przywlókł ją polski oficer służb specjalnych powracający z Indii. Ospę zdiagnozowano jednak jako malarię. Od oficera zaraziła się salowa. Ponieważ przeszła łagodniejszą odmianę choroby, lekarze pomylili u niej Variola vera z ospą wietrzną. Salowa zarażała dalej, najpierw swoją córkę, potem syna. U nich również nie rozpoznano czarnej ospy, więc rozprzestrzeniała się dalej. Dopiero półtora miesiąca później stwierdzono, że była to jednak ospa prawdziwa. Tymczasem córka salowej, u której podejrzewano galopująca białaczkę, zmarła, a wirusem zaraziło się kilkadziesiąt innych osób. 15 lipca w mieście ogłoszono stan pogotowia przeciwepidemiologicznego. Wrocław został otoczony kordonem sanitarnym. 

Podejrzanych o zarażenie lub kontakt z chorymi izolowano. Przeciw ospie zaszczepiono ok. 200 tys. mieszkańców Wrocławia i ok. 2 miliony osób w całej Polsce. Wprowadzono kwarantannę. Osoby niezaszczepione nie mogły wjechać do miasta. Choć lato było upalne, na kilka tygodni życie nad Odrą zamarło. Panował nastrój grozy, a ludzie żyli w panicznym strachu przed chorobą. Sytuacja uspokoiła się dopiero 19 września, kiedy odwołano alarm epidemiologiczny i zdjęto blokady. W sumie ospą prawdziwą zaraziło się wtedy 99 osób, a siedem z nich zmarło. Ostatni raz zaraza wybuchła w Europie w 1972 roku w Jugosławii. Zachorowało wówczas 175 osób, a 35 zmarło.